- Uważam, że nasz projekt jest już skończony- wypowiedziała entuzjastycznie szatynka.
- Skoro tak uważasz, to i ja tak uważam.
Castillo wzięła do ręki długopis i podpisała się na projekcie.
- Pięknie piszesz.
- Leon, pracuję tutaj dwa miesiące, a ty dopiero teraz to zauważasz- szatyn podniósł wzrok z kartki.
- Nie miałem okazji.
- Daruj sobie, i tak mi się nie podliżesz. Nie zamierzam tam jechać.
- Michi, proszę.
Castillo wstała z kanapy. Spojrzała na zegarek- czas na przerwę.
- Wychodzę.
- Poczekaj idę z Tobą.
Szatynka westchnęła. Chciała być sama, ale wiedziała, że nie będzie umiała odmówić.
Szatynka weszła do kawiarni, usiadła na krześle przy ścianie.
- Jak długo będziesz mnie olewała?
Krzesło naprzeciwko niej odsunęło się i usiadł na nim szatyn.
- Michi.
Szatynka spojrzała na menu znajdujące się na ścianie. Dobrze wiedziała co wybierze, ale chciała uniknąć wzroku Verdasa.
- Michelle.
Znowu cisza.
- Kochanie...
- Nie nazywaj mnie tak, nie cierpię tego słowa, tym bardziej, że masz dziewczynę.
- Michi przestań.
- Co mam przestać mówić prawdę?!
Szatynka wstała od stolika. Spojrzała na Verdasa, po czym westchnęła. Wyszła z lokalu.
Castillo zaczęła iść chodnikiem. Nie wiedziała co robić. Nie wiedziała co mu powiedzieć.
- Michi!- usłyszała krzyk.
Odwróciła się. Zobaczyła szatyna biegnącego w jej stronę.
- Proszę...- zaczął błagać.
- Nie dajesz za wygraną?- spytała.
- Nie. Pojedziesz ze mną. Między nami ostatnio bywało różnie, Michi proszę.
Szatynka spojrzała w oczy chłopaka, zobaczyła w nich iskrę nadzieji.
- Co z Fran?
- Wiesz dobrze, że coś wymyślę.
- Nie chcę tam jechać, nie chcę ukrywać tego co jest między nami.
Szatynka usiadła na krawędzi chodnika. Szatyn zajął miejsce koło niej.
- Może to wszystko za szybko?
- Michi o czym ty mówisz?
- O niczym.
Po policzku szatynki spłynęło kilka łez.
- Kocham Cię- szepnął szatyn.
Przysunął do siebie dziewczynę, oplótł ją swoim ramieniem.
- I zawsze będę- dodał i pocałował ją w czoło.
Szatynka stanęła przed lustrem. Była gotowa na dzisiejszą kolację. Wzięła do ręki telefon. Wybrała numer do szatyna.
Pierwszy sygnał. Drugi sygnał. Trzeci sygnał.
- Michi?
- Leon, wiadomo, że ja, a kto by inny- Castillo zaśmiała się.
- Poczekaj chwilę zaraz się odezwę.
Szatynka weszła do salonu, usiadła wygodnie w fotelu.
Verdas wszedł do garderoby, wyjął czerwony krawat. Założył go.
- Leon, powiedz kiedy wrócisz?- zapytała Włoszka stojąca w wejściu do pomieszczenia.
- Mówiłem Ci to wyjątkowa kolacja biznesowa.
- Ale takie kolacje kończą się szybko- westchnęła Francesca.
- Widzisz skarbie, ta nie- szatyn poprawił swój garnitur.
Podszedł do swojej dziewczyny, pocałował ją w policzek.
- Pewnie wrócę jutro, nie musisz na mnie czekać.
Mężczyzna w kapeluszu wszedł do kawiarnii. Podszedł do lady.
- Dobry wieczór.
Blond kelnerka kiwnęła głową.
- Odpowie mi pani na kilka pytań?- skierował pytanie do dziewczyny.
- Oczywiście.
- Imię i nazwisko?
- Ludmiła Ferro
- Lat?
- Dwadzieścia.
Blondynka spojrzała na notatki mężczyzny. Ten po chwili wyjął z płaszcza kilka kartek. Podał je dziewczynie.
- Kojarzy ją pani?
- Możemy być po imieniu, nie chcę czuć się staro, nie w tym wieku.
Detektyw kiwnął twierdząco głową.Spojrzał w swoje notatki.
- Ludmiło...
- Wystarczy Lu, nie przesadzajmy, imię też mnie postarza.
Diego westchnął. To właśnie dlatego nie cierpiał zdobywania informacji od kobiet. Widział w tym więcej zachodu niż wiadomości.
- Lu, kojarzysz dziewczynę ze zdjęć?
Blondynka przyjrzała się jeszcze raz fotografiom.
- Nie. Ale często przychodzi tu dość podobna dziewczyna. Może o nią chodzi, tej ze zdjęcia tutaj nie widziałam, ale ta która się tu zjawia jest dość podobna, powiedziałabym, że taka sama, gdyby nie włosy. Ale to pewnie tylko moje złudzenie.
- Leon, ja nie mogę tutaj wejść.
Szatynka zatrzymała się przed restauracją.
- Dlaczego?
Castillo milczała. Nie mogła wyznać, że to tutaj zabierał ją kiedy byli parą kilka lat temu. Bo w rzeczywistości, była Michi, nie znała przeszłości Leona.
- Michi, powiedz mi dlaczego.
- Ja tutaj nie pasuję.
- Proszę Cię, obiecałaś się nie wymigać.
Verdas podszedł do dziewczyny, oplótł swoją rękę wokół jej tali.
- A teraz idziemy na naszą randkę.
- Ale...
- Żadnego ale, idziemy na kolację kochanie.
Szatynka westchnęła głośno słysząc ostatnie słowo.
I oto rozdział. Trochę się dzieje. Kogo ja oszukuję. Nic się nie dziej ^^ To wina Miśka, za dużo cukru :D
Lu się pojawia, i sprawa detektywa nabiera tępa :D Czy Ktoś jeszcze się pojawi? Odpowiedź na to pytanie w kolejnych rozdziałach.
Chapter 16- odpowiednia ilość komentarzy ja taka zua ^^ xd
#MiejsceDlaMiśka
OdpowiedzUsuńDziękuję za miejsce ^-^
UsuńLeon, kolacja biznesowa? Wrócisz jutro?
OK.
Diego na tropie. Ale Ludmiła chociaż skojarzyła, że V. jest podobna do Michi! No, dziwne, żeby miała inną twarz :D #MisiowaLogika
Ale w sumie Leon mógłby zerwać z Fran czy coś, a nie ją łajdak zdradza. "Łajdak" ;D
Czekam na 16. ^-^
Super!
OdpowiedzUsuńLu się już pojawiła :)
Detektyw ma coraz więcej informacji :D
Czekam aż dowie się że Michi to Vilu ;)
Leon zabrał ją na randkę xD
Czekam na kolejny ;*
Pozdrawiam <333
Cudowny ^^
OdpowiedzUsuńDiego zdobywa coraz więcej informacji ;D
Ja już chcę rozdział, kiedy wszystko wyjdzie na jaw.
"kolacja biznesowa" Hahaha ;D
Nie ładnie tak okłamywać Francescę.
Czekam na next :*
moje miejsce ;>
OdpowiedzUsuńOoooo.... <3
OdpowiedzUsuńDiego chyba już bd miał podejrzenia, c'nie?
Szybko następny ! ;D
Cudownie piszesz xoxo
Cudoo <3
OdpowiedzUsuńD.Stoessel
A gdzie miejsce dla Kini? Oj nieładnie Gosia, nieładnie. Pamiętaj co mi obiecałaś przy szesnastce. ;>
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze mi się podoba no, bo jakby mi nie mogło się podobać takie cudo. Widzę, że jest moja Michi z małym romansem z Leonem. Cieszmy się dopóki można, bo coś czuję, że Diego i Lu chcą mi to wszystko zniszczyć. Lu taki kabelek. Oj niefajnie Gosiu, nie fajnie. To nie wróży nic dobrego. Dobrze Gunia masz mój komentarz czyli jest odpowiednia ilość komentarzy. Pisaj mi już next. ;D
No kochana... Po raz kolejny mnie nie zawiodłaś ♥
OdpowiedzUsuńAle Ty nigdy nie zawodzisz ;* To chyba oczywiste ;3
Rozdział... No cóż... Cudny ♥
Ja po prostu uwielbiam jak piszesz i to się nigdy nie zmieni <333
Więc nie ma szans, żeby mi się nie podobało ;p
Michi (Violetta) stawia się Leonowi ^^
Podoba mi się to ♥
A potem wracają wspomnienia... ;'(
Lu chyba nieco pomogła Diego...
Coś czuję, że prawda niedługo wyjdzie na jaw ;o
Tylko co wtedy? ;o
W tym wszystkim tylko żal mi Fran...
Chociaż zachowała się okropnie rzucając się w ramiona Verdasa, po wyjeździe Vilu ;//
Jestem bardzo ciekawa jak to się potoczy ^^
Czekam na nexcika niecierpliwie ♥
Pozdrawiam ;3
Katarina xoxo
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Super rozdział
OdpowiedzUsuńUhuhu zaczyna się dziać
Leon zdradza Fran
Z Violą
Po prostu świetnie
Pozdrawiam
Lucyy
Na sam początek przepraszam że komentuję dopiero teraz :(
OdpowiedzUsuńAle czytam - więc komentuję xD A znalazłam chwile, soo jestem xD
Rozdział rewelacyjny =^.^=
Na randkę! *-* Ale biedna Fran xd (nie szkoda mi jej xdd)
Ciekawe kiedy się wyda że Michi to przebrana V :D:D:D
''- Pewnie wrócę jutro, nie musisz na mnie czekać.'' Czy Pan Verdas będzie chciał zaliczyć Michi? :D Będzie się działo xD
Ciekawe co wymyśliłaś ^-^
Nie mogę się doczekać następnego :33
Zapraszam do siebie ^^ (kreatywne ;_;)
Jak będzie Ci się kiedyś nudzić - napisz na gadu :D xD (Dawno nie pisałaś :D)
Pozdrawiam :D
Marcela =^.^=
kiedy nn?
OdpowiedzUsuńPo pierwsze kiedy next?
OdpowiedzUsuńPo drugie: Kiedy Leon dowie się że Michi to Violetta?
'Martina :*
Super. Umnie cora ciemniej buża idzie a telrfon się prawie rozładowaĺ. Jakbym nie skomętowała to znacz że bateria padła. Genialnie piszesz
OdpowiedzUsuń