Rozdział dedykuję Veronice Blanco
- Michi, może Cię odprowadzę?- zapytał szatyn.
Wziął łyk wina. Szatynka spojrzała na niego.
- Może pójdziesz ze mną?- zapytała i wstała ze swojego
miejsca.
- Skoro księżniczka sobie tego życzy, z chęcią.
Szatynka zarumieniła się. Miała w swoim organizmie trochę
promili, a mimo wszystko dotarło do niej wszystko co powiedział Verdas.
Szatyn wstał ze swojego miejsca, poprawił swoją
marynarkę.
- Księżniczka Leona- powtórzyła po chwili.
Podeszła do chłopaka i pocałowała go w policzek.
- Księżniczka mi odpowiada- wyszeptała do jego ucha.
Szatynka otworzyła drzwi do swojego apartamentu. Weszła
do środka, rzuciła klucze na komodę.
- Leon wchodzisz?- zapytała niepewnie.
- A masz wino?- zapytał.
- I to nie jedno- zaśmiała się szatynka.
Verdas wszedł do środka.Zaczął błądzić wzrokiem po korytarzu.
-Zapraszam pana do salonu, chyba, że woli pan sypialnię.
- Dość trudny wybór, ale chyba sypialnia.
Szatynka podeszła do chłopaka, oplotła go rękami na
karku, a następnie zaczęła go całować.
Verdas oderwał się od dziewczyny.
- Świetnie księżniczka całuje- zaśmiał się.
Castillo odsunęła się od niego kawałek. Rzuciła w jego kierunku lekki uśmiech, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
- Sypialnia po prawo, a ja idę po wino.
Castillo postawiła kieliszki i butelkę wina na stoliku przy łóżku.
- Widzę, że Ci wygodnie- zaśmiała się.
- Będzie jeszcze bardziej jeśli się tu położysz- Verdas poklepał dłonią miejsce obok siebie.
Szatynka przygryzła dolną wargę.
- Skoro szef sobie tego życzy.
Violetta zajęła miejsce obok szatyna. Leon objął ją ramieniem i przyciągnął bliżej siebie.
- Idealnie- wyszeptała ledwosłyszalnie.
Verdas pocałował ją w głowę słysząc jej słowa.
- Co powiedziałeś Fran?
- Mówiłem że się tym zajmę.
- Leon- rzuciła wściekła dziewczyna.
Castillo uderzyła lekko dłonią w klatę szatyna.
- I to miało boleć księżniczko?- zapytał roześmiany szatyn.
- Nie śmiej się Verdas.
Szatyn wstał z łóżka, odszedł je do okoła.
- Napijesz się? - zapytał otwierając butelkę.
- Jesteś słaby w zmienianiu tematu. Ale tak, z chęcią.
Verdas podał kieliszek z napojem szatynce, a drugi zostawił dla siebie. Po chwili oboje wypili zawartość szklanych naczyń. Verdas wlał wino ponownie do kieliszków. Usiadł naprzeciwko dziewczyny.
- To jak, pojedziesz ze mną?
- Leon, dobrze wiesz...
- Podaj mi chociaż jeden powód.
Castillo zamilkła. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Szatyn posmutniał.
- Leon...
- To w takim razie polecenie służbowe. Jedziesz ze mną i bez dyskusji.
- Tak jest szefie.
- Ej nie szefuj mi tutaj.
Oboje wypili trochę wina z kieliszków.
- Co u Twojej mamy? - zapytała szaytnka.
- Nie pytaj.
- Co zrobiła?
- Raczej czego chce, mam się ożenić z Francescą- rzucił szatyn.
Wypił pozostałość swojego kieliszka. Odłożył go na podłogę, to samo zrobił z kieliszkiem szatynki.
- A mój ojciec chce żebym ożenił się z Tobą, twierdzi, cytuję: "Świetna z niej asystentka, może sprawdzi się jako żona".
- Co zrobisz?
- Nic, zostanę kawalerem który ma dziewczynę i seksowną kochankę.
Szatyn przysunął się do Castillo, położył ręce po obu stronach jej ciała tworząc klatkę.
- Nie wyjdziesz skarbie- szepnął do jej ucha.
Verdas wpił się w usta szatynki, ta bez zastanowienia odwzajemniła pocałunek. Oplotła ręce na jego karku, tym samym lekko podnosząc się do góry. Leon położył rękę na jej włosach i lekko za nie szarpnął. Szatynka poczuła jak się zsuwają opadła spowrotem na łóżko, a następnie odepchnęła od siebie szatyna.
- Przepraszam- wyszeptała.
Verdas przytulił ją do siebie. Zszedł z łóżka, zdjął swoje ubrania pozostając w samych bokserkach.
- Idziemy spać księżniczko.
Szatyn położył się na łóżku, chciał przytulić dziewczynę, lecz ta szybko zeszła.
- Coś się stało?
- Nie.
- przecież widzę, że tak.
- Verdas idioto, nie zamierzam spać w tej obcisłej sukience.
- Dla mnie możesz.
Castillo westchnęła. Odsunęła suwak sukienki i zsunęła ją z siebie.
- Cofam, śpij bez niej- wypowiedział szatyn widząc szatynkę w bieliźnie. Była tylko jego, i miał nadzieję, że zawsze będzie.
Castillo położyła się obok Verdasa, wtuliła się w jego tors. Szatyn przykrył ich kołdrą.
- Dobranoc księżniczko.
- Dobranoc Leon.
Szatyn pocałował Castillo w czoło.
- Lu, powiesz mi w końcu o co ci chodzi?
Blondynka usiadła zdyszana na kanapie.
- Fran, Leon wynajął detektywa, żeby znalazł Violettę!
- Skąd wiesz, że to akurat Leon?
- Pomyśl, to jemu brakowało jej obecności, to on jej kiedyś szukał.
- Myślisz, że...
- Tak, on ją dalej kocha- Włoszka zakrztusiła się słysząc te słowa.
Ferro napiła się wody ze szklanki.
- Dzięki temu gościowi przyszło mi coś na myśl.
- Mów, Lu- rzuciła Włoszka.
- Taka jedna dziewczyna, jest strasznie podobna do Violetty...
- Nie, ty nie myślisz, że...
- Zacznę ją śledzić i się dowiem.
- Przecież nie możesz! Lu, ona się znajdzie, albo i nie. Sama się kiedyś pokaże.
Włoszka podeszła do okna, splotła ręce.
- Zadzwoń do dziewczyn, spotykamy się jutro- rzuciła Francesca.
- Czyli jednak...
- Tak muszę ją znaleźć, mam z nią sporo do pogadania.
Bumfcksz! Jest rozdział, oł jea, po dość długiej przerwie, dwa tygodnie ale co tam, bywało gorzej. Dziewczyny coś knują na-na-na.
A teraz co do komentarzy o treści kiedy Leon dowie się, że Michi to Violetta. Ja mam to przewidziane, dokładnie co i jak, może to na wyjeździe, może po, albo na końcu opowiadania- do którego się zbliżamy ;> Wnioskując- cieszcie się Leonettą w postaci Lechi.
Chapter 17- 17 komentarzy
Jeśli wam się uda więcej, wyjawię tajemnicę, a przed wami już za kilka rozdziałów będzie droga wyboru- tak tajemniczo ^^
P.S. Nowa zakłada już gotowa <KLIK>
- Widzę, że Ci wygodnie- zaśmiała się.
- Będzie jeszcze bardziej jeśli się tu położysz- Verdas poklepał dłonią miejsce obok siebie.
Szatynka przygryzła dolną wargę.
- Skoro szef sobie tego życzy.
Violetta zajęła miejsce obok szatyna. Leon objął ją ramieniem i przyciągnął bliżej siebie.
- Idealnie- wyszeptała ledwosłyszalnie.
Verdas pocałował ją w głowę słysząc jej słowa.
- Co powiedziałeś Fran?
- Mówiłem że się tym zajmę.
- Leon- rzuciła wściekła dziewczyna.
Castillo uderzyła lekko dłonią w klatę szatyna.
- I to miało boleć księżniczko?- zapytał roześmiany szatyn.
- Nie śmiej się Verdas.
Szatyn wstał z łóżka, odszedł je do okoła.
- Napijesz się? - zapytał otwierając butelkę.
- Jesteś słaby w zmienianiu tematu. Ale tak, z chęcią.
Verdas podał kieliszek z napojem szatynce, a drugi zostawił dla siebie. Po chwili oboje wypili zawartość szklanych naczyń. Verdas wlał wino ponownie do kieliszków. Usiadł naprzeciwko dziewczyny.
- To jak, pojedziesz ze mną?
- Leon, dobrze wiesz...
- Podaj mi chociaż jeden powód.
Castillo zamilkła. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Szatyn posmutniał.
- Leon...
- To w takim razie polecenie służbowe. Jedziesz ze mną i bez dyskusji.
- Tak jest szefie.
- Ej nie szefuj mi tutaj.
Oboje wypili trochę wina z kieliszków.
- Co u Twojej mamy? - zapytała szaytnka.
- Nie pytaj.
- Co zrobiła?
- Raczej czego chce, mam się ożenić z Francescą- rzucił szatyn.
Wypił pozostałość swojego kieliszka. Odłożył go na podłogę, to samo zrobił z kieliszkiem szatynki.
- A mój ojciec chce żebym ożenił się z Tobą, twierdzi, cytuję: "Świetna z niej asystentka, może sprawdzi się jako żona".
- Co zrobisz?
- Nic, zostanę kawalerem który ma dziewczynę i seksowną kochankę.
Szatyn przysunął się do Castillo, położył ręce po obu stronach jej ciała tworząc klatkę.
- Nie wyjdziesz skarbie- szepnął do jej ucha.
Verdas wpił się w usta szatynki, ta bez zastanowienia odwzajemniła pocałunek. Oplotła ręce na jego karku, tym samym lekko podnosząc się do góry. Leon położył rękę na jej włosach i lekko za nie szarpnął. Szatynka poczuła jak się zsuwają opadła spowrotem na łóżko, a następnie odepchnęła od siebie szatyna.
- Przepraszam- wyszeptała.
Verdas przytulił ją do siebie. Zszedł z łóżka, zdjął swoje ubrania pozostając w samych bokserkach.
- Idziemy spać księżniczko.
Szatyn położył się na łóżku, chciał przytulić dziewczynę, lecz ta szybko zeszła.
- Coś się stało?
- Nie.
- przecież widzę, że tak.
- Verdas idioto, nie zamierzam spać w tej obcisłej sukience.
- Dla mnie możesz.
Castillo westchnęła. Odsunęła suwak sukienki i zsunęła ją z siebie.
- Cofam, śpij bez niej- wypowiedział szatyn widząc szatynkę w bieliźnie. Była tylko jego, i miał nadzieję, że zawsze będzie.
Castillo położyła się obok Verdasa, wtuliła się w jego tors. Szatyn przykrył ich kołdrą.
- Dobranoc księżniczko.
- Dobranoc Leon.
Szatyn pocałował Castillo w czoło.
- Lu, powiesz mi w końcu o co ci chodzi?
Blondynka usiadła zdyszana na kanapie.
- Fran, Leon wynajął detektywa, żeby znalazł Violettę!
- Skąd wiesz, że to akurat Leon?
- Pomyśl, to jemu brakowało jej obecności, to on jej kiedyś szukał.
- Myślisz, że...
- Tak, on ją dalej kocha- Włoszka zakrztusiła się słysząc te słowa.
Ferro napiła się wody ze szklanki.
- Dzięki temu gościowi przyszło mi coś na myśl.
- Mów, Lu- rzuciła Włoszka.
- Taka jedna dziewczyna, jest strasznie podobna do Violetty...
- Nie, ty nie myślisz, że...
- Zacznę ją śledzić i się dowiem.
- Przecież nie możesz! Lu, ona się znajdzie, albo i nie. Sama się kiedyś pokaże.
Włoszka podeszła do okna, splotła ręce.
- Zadzwoń do dziewczyn, spotykamy się jutro- rzuciła Francesca.
- Czyli jednak...
- Tak muszę ją znaleźć, mam z nią sporo do pogadania.
Bumfcksz! Jest rozdział, oł jea, po dość długiej przerwie, dwa tygodnie ale co tam, bywało gorzej. Dziewczyny coś knują na-na-na.
A teraz co do komentarzy o treści kiedy Leon dowie się, że Michi to Violetta. Ja mam to przewidziane, dokładnie co i jak, może to na wyjeździe, może po, albo na końcu opowiadania- do którego się zbliżamy ;> Wnioskując- cieszcie się Leonettą w postaci Lechi.
Chapter 17- 17 komentarzy
Jeśli wam się uda więcej, wyjawię tajemnicę, a przed wami już za kilka rozdziałów będzie droga wyboru- tak tajemniczo ^^
P.S. Nowa zakłada już gotowa <KLIK>
To ja się będę cieszyć Leonettą w postaci Lechi ^^
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny <3
Cały czas miałam nadzieję, że Leon zerwie z Violetty tą perukę.
Ale widocznie tak musiało być.
Dziewczyny coś knują ^^
Jestem ciekawa co dokładnie.
Czyżby one miały na myśli Michi?
No pewnie, że tak. Głupio się pytam ;D
Czekam na kolejny :**
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Zajmuję ^-^
OdpowiedzUsuńOMG. Lu odkryje, że Violetta to Michi?
Usuń#Misiekciekawy
Włosy Violetty zaczęły jej się zsuwać xD Nie, no, nieśmieszne :D 100% powagi. Leon, ogarnij się i przestań zdradzać Fran.
Lu zostanie detektywem jak Diego :D
Czekam na 17. ^-^
To teraz ja foch za nie zajęte miejsce ;(
OdpowiedzUsuńNo dobra, unfoch xD
UsuńLuśka zaczyna się domyślać że Michi to tak naprawdę Violka!
no nieźle ;o
Księżniczka Leona ^-^
Ciekawe kiedy się wyda że Leóś na dwa fronty jedzie xD
Francesca... niech ucieka xD Leonek ma być z Violką! :D
On został u niej na noc! *-*
Ale nic się nie wydarzyło ;( Ale spali razem - zawsze coś :33
Lechi tak blisko siebie c:
Z jednej strony - to dobrze! xd Ale z drugiej.. Bardziej Leonek będzie przeżywał że ona go tak okłamywała xD
Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów <333
Pozdrawiam,
Marcela :*
''Foch włączony :D''
Boski:****
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńLeon i Violetta tak blisko siebie :)
Jednak on nie wie że to Violetta :(
Szkoda, że nie zerwał z niej tej peruki no.
Fran ma na myśli Michi no nie?
Jakiś plan się szykuje!
Czekam na kolejny rozdział ;*
Pozdrawiam <333
Boski *o*
OdpowiedzUsuńLeon jaki słodki *.*
Ciekawe kogo ma na myśli ?
Oby nie Michi, bo Vilu bd załatwiona ;/
Czekam na 17 rozdział ! ;D
Pozdrawiam ;*
Uuuu, jak słodko. Nie mogę się doczekać Leonetty. Lechi. Ech, Fran.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się ułoży wszystko.
całuję,
Cathy
Cudo :*
OdpowiedzUsuńRewelacja MAX! <3
OdpowiedzUsuńWitaj kochana! Dlaczmu nje informujecie mnie o tak genialnych blodżach? ;-;
Awww Leoś podjarany Hyhy ^.^ Spi z Violcią :D
Lu się domyśla?! :OO
Jaką tajemnicę nam wyjawisz? hyhy ?^6
Leonettę chcieć ja! <333
Fran lubię cię, ale spadaj! Siooo!
pff...Że nic nie doszło pomiędzy Leonettą? Phi!
Czekam na next i zapraszam do mnie:
http://leonviolettayfranymarcoo.blogspot.com/
Kocham Cię <33
PERFEKCYJNY
OdpowiedzUsuń