18.02.2015

Chapter 25: Jesteś moim słońcem

Wyjątkowo perspektywa Violetty, 
o ile wyjątkiem mogę to nazwać.

Wchodzę w pidżamie do kuchni, ziewam krótko odczuwając jeszcze zmęczenie. Opieram się o blat w kącie pomieszczenia, drugie wejście jest na wprost niego. Wpatruję się w Leona, który siedzi do mnie bokiem. Kreśli coś w swoim notesie, którego za żadne skarby mam nie dotykać. A przynajmniej takie dostałam ostrzeżenie.
                Otwieram białą dużą lodówkę i wyjmuję z niej warzywa. Myję je i kładę na blacie, z szuflady wyciągam pieczywo. Sięgam drugą ręką po masło stojące na wysokiej półce, po kilku skokach udaje mi się je zdjąć. Otwieram pojemniczek, kroję bułkę i zaczynam robić śniadanie.
                Układam gotowe kanapki na dużym talerzu i idę do salonu. Kładę talerz obok zeszytu Leona, jednak ten nie przerywa swojego pisania. 
- Jesteś moim słońcem- udaje mi się rozszyfrować jedno zdanie z jego notatnika.
Wiem, nieładnie jest podglądać, i ja tego nie robię. Tylko zerknęłam. Szatyn zamyka swój zeszyt, prawdopodobnie wtedy kiedy dotarły do niego moje słowa.
- Wstałaś- mówi w moim kierunku. 
- Nie spałeś prawda?- pytam kiedy zauważam koło niego kilka pustych filiżanek po kawie. 
Leon kręci przecząco głową. Ze spotkania wróciliśmy koło trzeciej, były potworne korki. Wzdycham.
- Musisz o siebie dbać- rzucam i idę w kierunku schodów prowadzących na drugie piętro.
- Violetta...
Pokonuję schodki ignorując wołanie Leona. Wchodzę do sypialni i staję przy dużym oknie. Całe miasto jest stąd dobrze widoczne. Vardas jako milioner może sobie na coś takiego pozwolić. Krzyżuję ręce na klatce piersiowej. Nie cierpię kiedy Leon zarywa noc. 
- Violetta, proszę Cię, to że nie spałem nie jest niczym strasznym, miałem ważniejsze sprawy.
Odwracam się i dostrzegam go kilka metrów ode mnie. Przyglądam się jego strojowi. Niedbale podwinięte rękawy koszuli, luźno wiszący krawat. Mógł się chociaż przebrać.
- Co jest takiego ważniejszego? Czekałam na Ciebie i usnęłam. Nie przyszedłeś nawet na chwilę- mówię i podchodzę do szafy.
- Proszę Cię...
- Nie Leon, powiedz mi o co chodzi, albo w tej chwili pakuję się i wracam do domu- rzucam stanowczo i podchodzę do niego. 
Szatyn nerwowo drapie się w głowę.
- Dobra nic już nie mów.
- Planowałem nasze wyjście- mówi i wkłada ręce do kieszeni spodni od garnituru.
Analizuję jego słowa. Randka?
- O czym ty mówisz?
- Idziemy na romantyczną randkę, lepiej się przebierz- żartuje i wskazuje na moją pidżamę- O i jeszcze włosy, dziewczyno ogarnij się- Leon śmieje się i wychodzi z sypialni.
- Ty też się lepiej przebierz!- krzyczę.
Otwieram szafę i przeglądam wszystkie moje ubrania. Nie ma nic co byłoby odpowiednie na dzisiaj, wzdycham i zauważam małą żółtą karteczkę przyczepioną na tylnej ściance szafy. Sięgam po nią i szybko ją zrywam. 
Pudełko na dole jest Twoje. Odsuwam wszystkie ubrania i dostrzegam fioletowe pudełko z piękną kokardką na samym środku. Schylam się i podnoszę karton.
Zdejmuję pokrywkę i kładę ją obok siebie na łóżku, rozkładam papier dekoracyjny i chwytam materiał ubrania. Uśmiecham się czując jego delikatność.  Leon doskonale wiedział jaką tkaninę uwielbiam.
                Unoszę materiał w górę wyjmując go tym samym z pudełka. Piękna błękitna sukienka ukazuje się moim oczom. Verdas jest idealny.
Zakładam wysokie szpilki pasujące perfekcyjnie do całego mojego stroju. Wychodzę z sypialni, chicho zamykam za sobą drzwi. Widzę przez barierkę jak szatyn krąży w kółko obracając w dłoni swojego smartfona. Ma na sobie idealnie wygładzony czarny garnitur, i białą koszulę, co mogę zobaczyć dzięki kołnierzykowi na karku. Ma szczęście że jednak się przebrał. Uśmiecham się. Podchodzę do schodów z zamiarem cichego zejścia, jednak po pierwszym kroku mój plan nie wypala.  Leon chowa swój telefon i odwraca się w moim kierunku słysząc stukanie szpilek. Uśmiecha się promiennie w moim kierunku i podchodzi do ostatniego schodka. Czeka na mnie, a kiedy udaje mi się pokonać wszystkie stopnie szatyn wyciąga dłoń którą chwytam bez żadnego wahania. Tak duże szpilki to nie jest moja bajka.
- Świetnie wyglądasz-  Leon komplementuje mój wygląd.
- Dziękuję- odpowiadam- Ty też nie najgorzej- chichoczę.
Chłopak pomaga mi zejść z ostatniego schodka, a następnie oplata rękę wokół mojej talii.
                Vardas parkuje na wielkim parkingu, rozglądam się próbując odgadnąć gdzie jesteśmy, jednak mi to nie wychodzi. Leon wychodzi z samochodu, obchodzi go, otwiera drzwi po mojej stronie. Wyciąga dłoń którą chwytam i wychodzę z auta.
Patrzę w górę i dostrzegam jedną z wieżyczek. Piszczę szczęśliwa.
- Disneyland? Żartujesz?- pytam i nie czekając na odpowiedź wieszam się na jego ramionach.
Leon oplata mnie rękami w talii, przyciąga bliżej siebie i składa na moich ustach delikatny pocałunek.
- Gotowa?- pyta kiedy staję obok niego.
- Wiesz, że spełniasz moje marzenia?- zadaję pytanie – Tak- dodaję odpowiadając na jego pytanie.
- Staram się robić to jak najlepiej- mówi i splątuje ze sobą palce naszych dłoni.
Teraz jest idealnie. Ja i Leon. Zapowiadająca się świetna randka. Disneyland, spełnienie mojego dziecięcego marzenia. Dziwię się, że nie zapomniał o nim przez tyle lat.  Jednak nadal nie wiem po co mi ta sukienka, po co Leonowi garnitur i co tak naprawdę pisał rano.
I oto kolejny rozdział. Przez brak czasu pisałam go dosłownie przed chwilą, pewnie będzie jeszcze rozdział 26, ale wszystko wyjdzie w praniu. Nowy szablon już widnieje na blogu ^.^
Za długość rozdziału przepraszam, i tak jest tu wszystko co miałam napisać ;>
A co to Leon pisze? Czyżby nowa umowa? Nie to odpada xD
Zapraszam na Chapter 0 ---> Hollywood, nadchodzę
 Na dziś to tyle, następny post będzie albo epilogiem albo kolejnym rozdziałem historii, kto tam wie co dokładnie :>
Kathy

18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi

    1. Hej hej hej <3
      Jejku ale te rozdziały szybko zleciały! To już dwudziesty piąty wow! <3 Takie świetne opowiadanie to szybko zleciało c.nie.
      W ogóle to jestem pierwsza hihihi <3
      Co Ty się dziwisz, ma się ten refleks :D Nie wierzyłaś w moje możliwości, uprzedzam - po mnie można się spodziewać wszystkiego <3
      Co? Pisałaś ten rozdział przed chwilą czyli tak na szybko? I WYSZŁO CI TO NA GÓRZE? ODDAJ TALENT! V:
      Nie chcę jeszcze epilogu, kocham tą historię i smutno mi że chcesz ją skończyć :v
      Rozdział jest oczywiście genialny ♥ Leon całą noc siedział i planował ich randkę <3
      Czyli Andres pomógł mu w organizowaniu Disneylandu <3
      Tak słodko że pamiętał, Leon <3
      Też chcę do Disneylandu, też chcę takiego chłopaka też chcę  :v
      Ciekawe co ten Verdas naszykował v: I teraz domyślaj się i czekaj niewiadomo ile żeby się dowiedzieć :c Oj Kathy :3

      No cóż, czekam z niecierpliwością na kolejną perełkę ♥
      Do następnego, kocham mocno! :*

      Rosalie ❤

      Usuń
  2. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Aaaa dorwałam na chwilę komputer, łuhuhu xd

      A więc hej :D
      Rozdział boski <333 Jak zwykle <3 Tak pięknie piszesz <3
      Kurde! No i po co Leon się przemęcza? Głupi! Tylko jeszcze zachoruje i.. i... i no!
      Ja na serio nie czaje po co sobie zadaje tyle trudu... Biedny, pewnie go zmusiła ;/ xd
      (nie zwracaj uwagi na moje wypowiedzi, proszę xd)
      Jeszcze jej sukienkę kupił.. Nie wiem po co... I tak czy siak by wyglądała brzydko... Mogłaby założyć worek na ziemniaki i wyszłoby na to samo. Pieniądze tylko stracił.
      O luju... Disneyland... Ja też chce ;/
      Epilog? Tak szybko? ;o Serio? Matko! Szkoda, że to będzie koniec ;/

      Jak już pewnie mówiłam przy poprzednim rozdziale szablon mi się podoba bardzo <3 Jest śliczny ♥

      Czekam na next ^^

      Julson

      Usuń
  4. On chce się jej oświadczyć! :D
    Ja to wiem! :D
    Cudny :3
    DIsneyland XD :D
    Czekam na nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział :D
    Czyżby szykowały się zaręczyny naszej Leonetki...?
    No ale tak serio, Leon może pisać jakąś przemowę, czy coś w tym stylu skierowane do Violetty
    I proszę, niech będzie jeszcze jeden rozdział
    Ta historia jest świetna, szkoda ją kończyć
    Mam nadzieję, że znajdziesz czas i napiszesz szybciej
    Pozdrawiam
    Lucyy

    OdpowiedzUsuń
  6. Długo mnie nie było xD
    Sprawiłaś mi niespodziankę,bo niespodziewałam się kolejnego rozdziału ^-^
    V podglądnęła sekretny zeszyt Verdasa "Jesteś moim słońcem"...
    Czyżby pisał do niej list? Podejrzewam co będzie,ale nie powiem :p
    V obraziła się na L,ale z samego rana dostała prezencik ^^
    Spełniają się marzeniaaaaaa!....Bo marzenia zawsze się spełniają xd
    Nie wie,że czeka ją jeszcze romantyczna kolacja i wieeele więcej **
    Z wielgaśną niecierpliwością wyczekuję na następny rozdział!!! <33

    OdpowiedzUsuń
  7. O boziu *0* Wspaniały ;*** Kocham twoje rozdziały i sposób pisania <3
    Perełka na sto procent.!!! :* Koffam ;*
    Czekam na nexcika <3
    Wiem, że nie powinnam... Ale jeśli mogę :) To zapraszam :) http://miloscpokonakarzdaprzeszkode.blogspot.com/
    # By rox xy

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział wspaniały ♥
    Biedny Leóś nie spał całą noc, bo przygotowywał romantyczną kolację.
    Miała być niespodzianka, ale jak nasza V się uprze, to wszystkiego się dowie.
    Kupił jej na dodatek sukienkę *-*
    I zabrał do Disneylandu <3
    Facet idealny ^-^
    Czy tylko ja mam podejrzenia, że szykują się zaręczyny?
    Sukienka, garnitur, kolacja, i to zdanie "Jesteś moim słońcem".
    Czyżby on szykował jakąś małą przemowę na zaręczyny? *-*
    Czekam na next :*
    Całuję,
    Katie ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski ;***
    Nareszcie Leonetta ;)
    Disneyland też chcę ! ♥
    Pozdrawiam Viki ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział!
    Przepraszam, że tak późno, ale szkoła xd
    Leon całą noc nie spał :(
    Może on pisał przemowę? I oświadczy jej się za chwilę o.O
    O Boże ale by było fajnie :D
    Dziś krótko bo nie mam czasu ;*
    Pozdrawiam i do następnego <333

    OdpowiedzUsuń
  11. super http://violetta-i-leon-milosc-w-firmie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń