Wyjątkowo perspektywa Violetty,
o ile wyjątkiem mogę to nazwać.
Wchodzę w pidżamie do kuchni,
ziewam krótko odczuwając jeszcze zmęczenie. Opieram się o blat w kącie
pomieszczenia, drugie wejście jest na wprost niego. Wpatruję się w Leona, który
siedzi do mnie bokiem. Kreśli coś w swoim notesie, którego za żadne skarby mam
nie dotykać. A przynajmniej takie dostałam ostrzeżenie.
Otwieram białą dużą lodówkę i wyjmuję z niej warzywa. Myję
je i kładę na blacie, z szuflady wyciągam pieczywo. Sięgam drugą ręką po masło stojące
na wysokiej półce, po kilku skokach udaje mi się je zdjąć. Otwieram
pojemniczek, kroję bułkę i zaczynam robić śniadanie.
Układam gotowe kanapki na dużym talerzu i idę do salonu.
Kładę talerz obok zeszytu Leona, jednak ten nie przerywa swojego pisania.
- Jesteś moim słońcem- udaje mi się rozszyfrować jedno
zdanie z jego notatnika.
Wiem, nieładnie jest podglądać, i ja tego nie robię.
Tylko zerknęłam. Szatyn zamyka swój zeszyt, prawdopodobnie wtedy kiedy dotarły
do niego moje słowa.
- Wstałaś- mówi w moim kierunku.
- Nie spałeś prawda?- pytam kiedy zauważam koło niego
kilka pustych filiżanek po kawie.
Leon kręci przecząco głową. Ze spotkania wróciliśmy koło
trzeciej, były potworne korki. Wzdycham.
- Musisz o siebie dbać- rzucam i idę w kierunku schodów
prowadzących na drugie piętro.
- Violetta...
Pokonuję schodki ignorując
wołanie Leona. Wchodzę do sypialni i staję przy dużym oknie. Całe miasto jest
stąd dobrze widoczne. Vardas jako milioner może sobie na coś takiego pozwolić.
Krzyżuję ręce na klatce piersiowej. Nie cierpię kiedy Leon zarywa noc.
- Violetta, proszę Cię, to że nie spałem nie jest niczym
strasznym, miałem ważniejsze sprawy.
Odwracam się i dostrzegam go kilka metrów ode mnie.
Przyglądam się jego strojowi. Niedbale podwinięte rękawy koszuli, luźno wiszący
krawat. Mógł się chociaż przebrać.
- Co jest takiego ważniejszego? Czekałam na Ciebie i
usnęłam. Nie przyszedłeś nawet na chwilę- mówię i podchodzę do szafy.
- Proszę Cię...
- Nie Leon, powiedz mi o co chodzi, albo w tej chwili
pakuję się i wracam do domu- rzucam stanowczo i podchodzę do niego.
Szatyn nerwowo drapie się w głowę.
- Dobra nic już nie mów.
- Planowałem nasze wyjście- mówi i wkłada ręce do
kieszeni spodni od garnituru.
Analizuję jego słowa. Randka?
- O czym ty mówisz?
- Idziemy na romantyczną randkę, lepiej się przebierz-
żartuje i wskazuje na moją pidżamę- O i jeszcze włosy, dziewczyno ogarnij się-
Leon śmieje się i wychodzi z sypialni.
- Ty też się lepiej przebierz!- krzyczę.
Otwieram szafę i przeglądam
wszystkie moje ubrania. Nie ma nic co byłoby odpowiednie na dzisiaj, wzdycham i
zauważam małą żółtą karteczkę przyczepioną na tylnej ściance szafy. Sięgam po
nią i szybko ją zrywam.
Pudełko na dole jest Twoje. Odsuwam wszystkie ubrania i dostrzegam
fioletowe pudełko z piękną kokardką na samym środku. Schylam się i podnoszę
karton.
Zdejmuję pokrywkę i kładę ją
obok siebie na łóżku, rozkładam papier dekoracyjny i chwytam materiał ubrania.
Uśmiecham się czując jego delikatność.
Leon doskonale wiedział jaką tkaninę uwielbiam.
Unoszę materiał w górę wyjmując go tym samym z pudełka. Piękna błękitna sukienka ukazuje się moim oczom. Verdas jest idealny.
Unoszę materiał w górę wyjmując go tym samym z pudełka. Piękna błękitna sukienka ukazuje się moim oczom. Verdas jest idealny.
Zakładam wysokie szpilki
pasujące perfekcyjnie do całego mojego stroju. Wychodzę z sypialni, chicho
zamykam za sobą drzwi. Widzę przez barierkę jak szatyn krąży w kółko obracając
w dłoni swojego smartfona. Ma na sobie idealnie wygładzony czarny garnitur, i
białą koszulę, co mogę zobaczyć dzięki kołnierzykowi na karku. Ma szczęście że jednak
się przebrał. Uśmiecham się. Podchodzę do schodów z zamiarem cichego zejścia,
jednak po pierwszym kroku mój plan nie wypala. Leon chowa swój telefon i odwraca się w moim
kierunku słysząc stukanie szpilek. Uśmiecha się promiennie w moim kierunku i
podchodzi do ostatniego schodka. Czeka na mnie, a kiedy udaje mi się pokonać
wszystkie stopnie szatyn wyciąga dłoń którą chwytam bez żadnego wahania. Tak
duże szpilki to nie jest moja bajka.
- Świetnie wyglądasz-
Leon komplementuje mój wygląd.
- Dziękuję- odpowiadam- Ty też nie najgorzej- chichoczę.
Chłopak pomaga mi zejść z ostatniego schodka, a następnie
oplata rękę wokół mojej talii.
Vardas
parkuje na wielkim parkingu, rozglądam się próbując odgadnąć gdzie jesteśmy,
jednak mi to nie wychodzi. Leon wychodzi z samochodu, obchodzi go, otwiera
drzwi po mojej stronie. Wyciąga dłoń którą chwytam i wychodzę z auta.
Patrzę w górę i dostrzegam jedną z wieżyczek. Piszczę
szczęśliwa.
- Disneyland? Żartujesz?- pytam i nie czekając na
odpowiedź wieszam się na jego ramionach.
Leon oplata mnie rękami w talii, przyciąga bliżej siebie
i składa na moich ustach delikatny pocałunek.
- Gotowa?- pyta kiedy staję obok niego.
- Wiesz, że spełniasz moje marzenia?- zadaję pytanie –
Tak- dodaję odpowiadając na jego pytanie.
- Staram się robić to jak najlepiej- mówi i splątuje ze
sobą palce naszych dłoni.
Teraz jest idealnie. Ja i Leon. Zapowiadająca się świetna
randka. Disneyland, spełnienie mojego dziecięcego marzenia. Dziwię się, że nie
zapomniał o nim przez tyle lat. Jednak nadal
nie wiem po co mi ta sukienka, po co Leonowi garnitur i co tak naprawdę pisał
rano.
I oto kolejny rozdział. Przez brak czasu pisałam go dosłownie przed chwilą, pewnie będzie jeszcze rozdział 26, ale wszystko wyjdzie w praniu. Nowy szablon już widnieje na blogu ^.^
Za długość rozdziału przepraszam, i tak jest tu wszystko co miałam napisać ;>
A co to Leon pisze? Czyżby nowa umowa? Nie to odpada xD
Zapraszam na Chapter 0 ---> Hollywood, nadchodzę
Na dziś to tyle, następny post będzie albo epilogiem albo kolejnym rozdziałem historii, kto tam wie co dokładnie :>
Kathy
Rosalie ♥
OdpowiedzUsuń
UsuńHej hej hej <3
Jejku ale te rozdziały szybko zleciały! To już dwudziesty piąty wow! <3 Takie świetne opowiadanie to szybko zleciało c.nie.
W ogóle to jestem pierwsza hihihi <3
Co Ty się dziwisz, ma się ten refleks :D Nie wierzyłaś w moje możliwości, uprzedzam - po mnie można się spodziewać wszystkiego <3
Co? Pisałaś ten rozdział przed chwilą czyli tak na szybko? I WYSZŁO CI TO NA GÓRZE? ODDAJ TALENT! V:
Nie chcę jeszcze epilogu, kocham tą historię i smutno mi że chcesz ją skończyć :v
Rozdział jest oczywiście genialny ♥ Leon całą noc siedział i planował ich randkę <3
Czyli Andres pomógł mu w organizowaniu Disneylandu <3
Tak słodko że pamiętał, Leon <3
Też chcę do Disneylandu, też chcę takiego chłopaka też chcę :v
Ciekawe co ten Verdas naszykował v: I teraz domyślaj się i czekaj niewiadomo ile żeby się dowiedzieć :c Oj Kathy :3
No cóż, czekam z niecierpliwością na kolejną perełkę ♥
Do następnego, kocham mocno! :*
Rosalie ❤
Kylie ♥
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Zajęte <3
OdpowiedzUsuńAaaa dorwałam na chwilę komputer, łuhuhu xd
UsuńA więc hej :D
Rozdział boski <333 Jak zwykle <3 Tak pięknie piszesz <3
Kurde! No i po co Leon się przemęcza? Głupi! Tylko jeszcze zachoruje i.. i... i no!
Ja na serio nie czaje po co sobie zadaje tyle trudu... Biedny, pewnie go zmusiła ;/ xd
(nie zwracaj uwagi na moje wypowiedzi, proszę xd)
Jeszcze jej sukienkę kupił.. Nie wiem po co... I tak czy siak by wyglądała brzydko... Mogłaby założyć worek na ziemniaki i wyszłoby na to samo. Pieniądze tylko stracił.
O luju... Disneyland... Ja też chce ;/
Epilog? Tak szybko? ;o Serio? Matko! Szkoda, że to będzie koniec ;/
Jak już pewnie mówiłam przy poprzednim rozdziale szablon mi się podoba bardzo <3 Jest śliczny ♥
Czekam na next ^^
Julson
boski
OdpowiedzUsuńOn chce się jej oświadczyć! :D
OdpowiedzUsuńJa to wiem! :D
Cudny :3
DIsneyland XD :D
Czekam na nexta *.*
Wspaniały rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzyżby szykowały się zaręczyny naszej Leonetki...?
No ale tak serio, Leon może pisać jakąś przemowę, czy coś w tym stylu skierowane do Violetty
I proszę, niech będzie jeszcze jeden rozdział
Ta historia jest świetna, szkoda ją kończyć
Mam nadzieję, że znajdziesz czas i napiszesz szybciej
Pozdrawiam
Lucyy
Długo mnie nie było xD
OdpowiedzUsuńSprawiłaś mi niespodziankę,bo niespodziewałam się kolejnego rozdziału ^-^
V podglądnęła sekretny zeszyt Verdasa "Jesteś moim słońcem"...
Czyżby pisał do niej list? Podejrzewam co będzie,ale nie powiem :p
V obraziła się na L,ale z samego rana dostała prezencik ^^
Spełniają się marzeniaaaaaa!....Bo marzenia zawsze się spełniają xd
Nie wie,że czeka ją jeszcze romantyczna kolacja i wieeele więcej **
Z wielgaśną niecierpliwością wyczekuję na następny rozdział!!! <33
O boziu *0* Wspaniały ;*** Kocham twoje rozdziały i sposób pisania <3
OdpowiedzUsuńPerełka na sto procent.!!! :* Koffam ;*
Czekam na nexcika <3
Wiem, że nie powinnam... Ale jeśli mogę :) To zapraszam :) http://miloscpokonakarzdaprzeszkode.blogspot.com/
# By rox xy
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńmoje <3
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały ♥
OdpowiedzUsuńBiedny Leóś nie spał całą noc, bo przygotowywał romantyczną kolację.
Miała być niespodzianka, ale jak nasza V się uprze, to wszystkiego się dowie.
Kupił jej na dodatek sukienkę *-*
I zabrał do Disneylandu <3
Facet idealny ^-^
Czy tylko ja mam podejrzenia, że szykują się zaręczyny?
Sukienka, garnitur, kolacja, i to zdanie "Jesteś moim słońcem".
Czyżby on szykował jakąś małą przemowę na zaręczyny? *-*
Czekam na next :*
Całuję,
Katie ♥
Boski ;***
OdpowiedzUsuńNareszcie Leonetta ;)
Disneyland też chcę ! ♥
Pozdrawiam Viki ♥
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno, ale szkoła xd
Leon całą noc nie spał :(
Może on pisał przemowę? I oświadczy jej się za chwilę o.O
O Boże ale by było fajnie :D
Dziś krótko bo nie mam czasu ;*
Pozdrawiam i do następnego <333
super http://violetta-i-leon-milosc-w-firmie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńEkstra
OdpowiedzUsuń