Rozdział dedykuję Ślicznej.
Napisałam tu wszystko co miało być w tym rozdziale więc, nie jest najgorzej :D
Leonetta a raczej Lechi się zbliża xd
15 komentarzy- Chapter 13
Castillo weszła do sypialni, otworzyła wielką szafę i
rzuciła perukę w jej kąt. Zamknęła drzwi mebla.
- Pora się rozluźnić
Chwyciła torebkę leżącą na łóżku, przewiesiła ją przez
ramię. Weszła do korytarza, wsunęła na swoje stopy szpilki najbliżej niej.
Szatynka weszła do lokalu „Laguna”, rozejrzała się
dokładnie. W oddali dostrzegła swój cel na dzisiejszy wieczór- bar. Ruszyła w
jego kierunku. Zaczęła przepychać się przez tłumy ludzi tańczących na
parkiecie, po paru minutach doszła do celu.
Oparła się o ladę.
- Martini- rzuciła do barmana.
Usiadła na krzesełku. Odwróciła się w stronę parkietu.
Uwielbiała obserwować tańczących ludzi. Jednak bardziej uwielbiała
tańczyć.
- Pani zamówienie- usłyszała głos kelnera.
Odkręciła się przodem do blatu.
- Dziękuję.
Chwyciła do ręki kieliszek i na raz wypiła jego zawartość.
Od zawsze miała głowę do picia, jeden drink nigdy nie był w stanie urwać jej
filmu, i świetnej zabawy.
Szatyn wstał od stołu. Wziął do ręki swój talerz, a
następnie wziął naczynie od Włoszki.
- Dziękuję- wypowiedziała.
Verdas wszedł do kuchni i wrzucił talerze do zmywarki.
- Leon, wiesz, mam taki pomysł…- obok mężczyzny zjawiła
się brunetka.
- O czym mówisz kochanie?- spytał zaciekawiony.
- Może pójdziemy na spacer? Co ty na to kocie?-
zachichotała wypowiadając ostatnie zdanie.
- Wiesz słonko, możemy się przejść- szatyn pocałował
swoją dziewczynę w policzek.
- Lecę się przebrać poczekaj na mnie na zewnątrz-
uradowana Włoszka pobiegła na piętro.
Szatyn podszedł do wieszaka, założył na swoje ramiona
marynarkę. Sięgnął do kieszeni, i wyjął z niej swój telefon.
Zaczął przeszukiwać listę kontaktów, po chwili znalazł to
czego szukał. Wahał się czy na pewno może zadzwonić, jednak po chwili nacisnął
zieloną słuchawkę- już nie miał odwrotu.
Przyłożył telefon do ucha.
Pierwszy sygnał.
Drugi sygnał.
Trzeci sygnał. W telefonie rozległ się głos szatynki.
- Halo.
- Powinnaś się przedstawiać jak odbierasz.
Szatynka
westchnęła.
- Michelle Monroe, w czym mogę pomóc?
Szatyn zaśmiał się.
- Leon, czy coś chciałeś?- zapytała.
Szatyn zaczął się zastanawiać.
- Martini jeszcze raz- usłyszał ledwo słyszalny głos w
słuchawce.
- Michi, ty pijesz?- zapytał zmartwiony.
- Nie, oglądam film. Przepraszam muszę kończyć.
Verdas spojrzał na swoje odbicie.
Martwił się o nią. Martwił się tym co teraz robi i tym
jak się czuje.
- Zadzwonię później- wypowiedział.
- Nie musisz.
Wsunął telefon do kieszeni.
Przygryzł dolną wargę.
- Kurwa, Michi- wyszeptał.
Uderzył pięścią o ścianę.
- Leon…- szatyn poczuł dotyk na swoim ramieniu- coś się
stało?- zapytała troskliwie Włoszka.
- Nie, wszystko jest dobrze, ja… próbowałem zabić muchę.
Gotowa?
- Tak.
Verdas wziął do ręki płaszcz i zarzucił go na ramiona
swojej towarzyszki.
Szatyna weszła do swojego apartamentu co chwilę się chwiejąc. Trzasnęła drzwiami za sobą i weszła do swojej sypialni.
Zrzuciła ze swoich nóg szpilki i położyła się na swoim łóżku.
Była pijana- to mało powiedziane. Była bardzo pijana. Zatopiła wszystkie swoje smutki w martini, a na deser spróbowała jeszcze mocniejszych napoi.
Sięgnęła do torebki po swój telefon, wybrała numer Verdasa i czekała, aż ten odbierze.
- Michi, oszalałaś?- usłyszała cichy szept szatyna.
- Kochanie spokojnie- wymamrotała.
- Ile wypiłaś?- zapytał zdenerwowany i zmartwiony Verdas.
- Sama nie wiem, ale jest mi teraz przyjemnie słonko.
Czułe słówka które wypowiadała Castillo cieszyły Verdasa. Nawet z ust Włoszki nie były one tak pociągające.
- Idź spać, jutro w firmie porozmawiamy.
- Dobrze szefunciu.
- Dobranoc, śpij dobrze.
Castillo przymknęła powieki. Verdas już chciał się rozłączyć jednak nie zrobił tego.
- Kocham Cię- wypowiedziała szatynka.
Odłożyła telefon i usnęła, pozostawiając Verdasa z kłębkiem myśli.
Dum, dum, dum. I oto rozdział, który może wywołać u was dość sporo wątpliwości, nieprawdaż? Pisało mi się go dość szybko, co jest jakąś nowością czy też świętem.Napisałam tu wszystko co miało być w tym rozdziale więc, nie jest najgorzej :D
Leonetta a raczej Lechi się zbliża xd
15 komentarzy- Chapter 13
zw :3
OdpowiedzUsuńNo, no, no Leonetta się zbliża, powiadasz?
OdpowiedzUsuńRozdział boski ;3
Masz talent, wiesz?
Michi piję, uuu
czekam na 13
twoja Cathy
Superowy rozdział
OdpowiedzUsuńBoski ;)
OdpowiedzUsuńSzybko dodałaś haha :D
Viola się upiła i z Leonem tak rozmawiała :)
Ciekawe co będzie jutro w pracy ;)
Czekam na kolejny ;*
Pozdrawiam <333
Rozdział dedykowany mnie? Naprawdę?
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło ♥
Rozdział cudowny <3
Bardzo mi się podobał *.*
"Nie, wszystko jest dobrze, ja… próbowałem zabić muchę."
I Francesca w to uwierzyła? Hahaha :D
Jesteś genialna ♥
Michi (Violetta) powiedziała, Leonowi, że go kocha ♥
Jak słodko :3 Nadal czekam na wydanie tajemnicy ^^
A może Verdas będzie ją całował, pociągnie lekko za włosy i peruka spadnie ;D
Czekam na next :**
Kocham
OdpowiedzUsuńten
rozdział !!!
Fajny
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTwój blog jest najlepszy :)
OdpowiedzUsuńGafghajahhaakanka! <3
OdpowiedzUsuńGosiek dodał rozdział 12! <3
Hjjsaukajjjsjjjjijsjsgh! <3
Mój kolejny wspaniały wstęp. Może za setnym razem nauczę się je pisać. ;D
Gosiu (Mogę mówić tak do ciebię? Oczywiście, że możesz! XD) zacznę od tego, że nagłówek jaki ujrzałam na tym blogi jest wspaniały. Masz taki wspaniały talent do grafiki <3
Kathy ja ci wspominałam, że jestem kosmitą prawda? Ale ty mi nie wspomniałaś, że jesteś jasnowidzem! ;>
Fiolka w twoim opowiadaniu w perułce = Fiolka w serialu w perułce (nie będę nawet cię zadręczać wspominaniem o tym, że ty wymyśliłaś o wiele lepsze imię dla roffowej dziewuszki i nawet myślę, że w bląd jest jej lepiej niż w czerwieni nie wliczając do tego oczywiście jej obecnej fryzurki).
Musimy się zgadać na jakieś spotkanko. Obie mamy nadprzyrodzony wygląd lub zdolności!
Ja lubię jak Mechita jest pjana. Gada wtedy tak mądrze i wcale nie kłamie :D
Leon małpo powinieneś pobiec do Fiolki i jej pomóc jak normalnie taki rycerz na białym koniu. Phi. Foch. Phi.
Ale patrząc na to z drugiej strony to wtedy by się wydała ta akcja z perułką, a ja tak lubię Mechi! Lechi forever! <3
Nawiązując do tego co wcześniej napisałam bardzo mnie ucieszyła wiadomość (czyt. skakałam z radości) o tym, że Lechi się zbliża :>
Nie przedłużając mojej dennej gadaniny; czekam na trzynastkę i mam nadzieję, że w twoim wydaniu nie będzie ona pechowa tylko na przekór szczęśliwa ;>
Pewnie po tym co ci tu napisalam zastanawiasz się co ja brałam. W sumie samą mnie to ciekawi. Może dosypali mi coś w babcinej herbatce? ; o Tak na pewno!
Najlepsze jest to, że kiedyś na bloggerze sama nazywałam się martini, szacunek. Nie wiem co mi przyszło do głowy, ale mniejsza. Świetny rozdział: krótki, konkretny i na temat. Szkoda, że leonesca jest skazana na upadek, ale przeżyję, w końcu to blog o leonetcie.
OdpowiedzUsuń"Dobrze, szefunciu" xd
Zaskoczyło mnie to że rozdział pojawił się tak szybko
OdpowiedzUsuńOczywiście pozytywnie
Rozdział Cudny
Czekam na kolejny
Troszkę spóźniony wybacz :D
OdpowiedzUsuńrozdzial no cudo po prostu *-* jak ty to robisz?
no no Mechi... pijana... niegrzeczna dziewczynka niegrzeczna XD
ojeju jestem ciekawa kiedy Leos dowie sie ze Mechi to Viola hahah
no niezly kabaret z tego zrobiłaś <3
A Leos zapewne zakocha sie w Mechi i ciekawa jestem tez co zeobi jak sie o tym dowie....
Viola nie mogla sie powstrzymac i powiedziala kocham Cie aaaa!
Nie wyrabiam! *-*
slooodziuTko <33333
no to czekam na nasteony rozdzial
i zapraszam do mnie, jest już 1 rozdział :)
pozdrawiam ^^
leonetta-el-amor.blogspot.com
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
-Kurwa,michi...
OdpowiedzUsuńJa chcialem zabic muche hehhe
Zajefajny
OdpowiedzUsuń