Pozostało: 58 dni
Godzina: 15:00
Gniotę kolejne puste opakowanie po nuggetsach i odrzucam je na drugi koniec pokoju. Patrzę na ekran laptopa i jednym przyciskiem klawiatury, który ma swoje położenie w doskonale obeznanym mi miejscu, usuwam wszystko to co napisałam.
Przerzucam wszystkie nagrania rozgrywek ubiegłego sezonu NBA z nadzieją, że gdzieś znajdę mecz którego dawno nie oglądałam, albo chociaż pilot od plazmy.
Nadal wierzysz, że coś znajdziesz?
Idiotka.
Zrzucam wszystko z kanapy robiąc sobie tym samym więcej miejsca, i kładę się zajmując prawie całą wolną powierzchnię. Wpatruję się tępo w ekran telewizora który od paru godzin powtarza mecz otwierający sezon koszykarski. Zsuwam rękę z wygodnego materaca i przesuwam nią delikatnie po podłodze. Kiedy uderzam dłonią w stertę plastikowych pudełek od razu się podnoszę czując dość spory ból. Stawiam stopy na podłodze od razu tego żałując. Krzyczę starając się zapomnieć o bólu. Spoglądam w dół i zauważam leżący wśród dywanu z licznymi frędzlami biały pilot.
Dlatego miałaś nie kupować takich dywanów.
Podnoszę przedmiot i rzucam nim najmocniej i najdalej jak tylko umiem.
- Pieprzony pilot!- krzyczę.
Kładę się na pustych panelach podłogi, i chociaż wiem, że nic na nich nie leży. Jest wygodnie, nie jest źle.
Słyszę wibracje swojego smartfona i sięgam ręką w stronę niewielkiego szklanego stolika niedaleko mnie. Zsuwam go i asekuruję drugą dłonią przed upadkiem. Znając moje szczęście wolę nie ryzykować. Wizja kolejnego nowego telefonu w tym roku nie za bardzo mi się podoba, a kolejna naprawa nie wchodzi w grę tylko że wolne miejsca na karcie gwarancyjnej niestety już się skończyły.
Przesuwam palcem wzdłuż zielonego pola i nie sprawdzając kontaktu przykładam telefon po prawego ucha.
- Castillo, słucham...- przerywa mi stłumiony chichot po drugiej stronie- Sky znowu coś brałaś?- pytam krzywiąc się z ciągłego bólu, a jednocześnie powstrzymując śmiech.
Musi to wyglądać komicznie.
Błagam, Ty zawsze tak wyglądasz.
- Nic!- odpowiada niemal od razu moja przyjaciółka.
Kręcę głową na boki, całe szczęście dziewczyna nie jest w stanie tego zobaczyć.
- Powiedz Vil jak idzie pisanie?- zadaje pytanie wydając się w stu procentach poważna.
Zabiję za to pytanie.
Właśnie teraz.
- A pamiętasz jak szło dwa dni temu, i wczoraj?- wracam pamięcią do tego co ostatnio jej mówiłam.
- Coś kojarzę- dziewczyna przeciąga swoją wypowiedź.
- Dziś idzie mi tak samo- mówię- nie mam zupełnie nic, tak jak ostatnio- przypominam.
Podnoszę się z o dziwo wygodnej podłogi i omijając dywan, który swoją drogą skrywa wiele mrocznych sekretów, staram się przejść bezpiecznie na drugi koniec pokoju.
- Znowu się poddajesz?
- To było dawno i nieprawda- mówię od razu- Poza tym napisałam w końcu tą książkę, prawda? Prawda- odpowiadam sama na swoje pytanie.
- Załatwię Ci kogoś kto szybko rozwiąże Twoją blokadę- niemal mogę zobaczyć jej dość niepozorny uśmieszek, po którym zawsze wpadam w jakieś kłopoty.
Będziesz tego żałowała.
Och, zamknij się.
Naciskam na klamkę i popycham drzwi jednym małym ruchem. Pomalowany złotą farbą dzwoneczek daje znać o nowym kiliencie. Przeklinam się w myślach i od razu ilustruję wzrokiem wszystkich siedzących przy stolikach. Słysząc dźwięk powiadomienia od razu odblokowuję telefon trzymany w dłoni.
Od: Sky
Godzina: 18:02
Koszula.
Wzdycham i blokuję telefon. Ponownie rozglądam się po lokalu i uważnie liczę wszystkich mężczyzn w koszulach.
Pięciu. Aż pięciu samotnych mężczyzn.
Do: Sky
Godzina: 18:04
Pomocna jesteś :)
Biorę głęboki wdech i podchodzę do najbliższego wolnego mężczyzny. Siadam naprzeciwko niego i zaczynam go lustrować wzrokiem. Wygląd przeciętny, koszula niedobrana.
Synek mamusi.
- Jesteś od Sky?- pytam modląc się, aby to była pomyłka.
- Czekam na rodzinę- odpowiada a ja czuję jak ogromny ciężar schodzi z mojego serca.
Wstaję i podsuwam ponownie krzesło.
- Życzę miłego obiadu- mówię w pełni wesoła.
Szukam wzrokiem kolejnego wolnego mężczyzny, jeszcze trzech, czwarty odpada, dzieci przyszły. Podchodzę do mężczyzny na końcu lokalu i staję przed krzesłem na wprost niego. Zachowajmy środki ostrożności. Nie zamierzam zrzucić tutaj kilka kilogramów samym siadaniem i wstawaniem. Nie na darmo chodzę na siłownię.
- Znasz Sky?- pytam prosto z mostu.
Ilustruję mężczyznę wzrokiem, zbytniego szału nie ma, samotny, nigdy nie miał dziewczyny.
- Tak- odpowiada.
Kurwa!
- Jak mogę nie znać swojej mamy?- pyta po chwili- Skylar to moja mama- dodaje.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
- Obiadek z rodziną?- żartuję ciesząc się, że to kolejna pomyłka.
- Spotkanie z kumplami- odpowiada, a po chwili uśmiecha się do mnie.
- Ładna koszula- komplementuję jego ubranie zauważając ciekawy krój materiału.
Mężczyzna śmieje się cicho.
- Dzięki.
Odchodzę od stolika i podążam w stronę baru, załatwię trzech gości za jednym razem.
Dzięki Ci Boże, że stoją obok siebie.
- Czy znacie Sky?- pytam stając obok jednego z mężczyzn.
- Niebo? Właśnie trzymam je w dłoni- jeden z nich odpowiada i wskazuje na kufel piwa trzymany w dłoni.
To na pewno nie on.Ten wieczór może się już skończyć, błagam.
Wzdycham nie słuchając odpowiedzi pozostałych.
- Myślę, że chodzi Ci o mnie- słyszę cichy szept koło swojego ucha.
Wzdrygam się i zakrywam swoje usta próbując stłumić krzyk wydostający się z moich ust.
1:0 dla Ciebie koleś, wygrywasz, nie zniszcz tego.
I rozdział pojawia się zgodnie z rozplanowaniem, długość dość przyzwoita, natomiast jakość pozwolę sobie przemilczeć. Nie powiem, pierwsza zagadka do rozwiązania już się pojawia, mimo że nie jest to opowiadanie detektywistyczne :D Oczywiście kiedyś jakieś wyjaśnienie co do zagadki się pojawi. Ludzie, mamy wakacje :D Jakie ocenki? Czerwony pasek na kartce czy też nie? Czekam na wasze opinie i widzimy się niedługo.
20 komentarzy-Rozdział 2 (nie liczę zajmowanych miejsc)
Sydney
OdpowiedzUsuńJestem cioto.
UsuńCiesz się!
Zacznij my od tego ,iż ja nigdy prze nigdy nie inspirowałam się twoim rozdziałem.
Chciała byś.
Ale. Nie nie nie.
Sky?
Oryginalne imię matka!
Musze cię pochwalić "kochana" mamusiu.
Polubiłam laskę!
A to rzadkość xD
/ a i komentuje ci ciesz się!/
Akcja z "randką"
Kolejny raz muszę cię dzisiaj pochwalić.
/ jakiś za miły będzie ten komentarz xD/
Czy to Leoś?
Wątpię, bo znając twoje wrodzone chamsko /pff!/ to będzie jakiś głupi facet!
Ale każdy facet jest głupi!
/ nie nie zerwałam z chłopakiem. Nie miałam go, więc z kim miałabym kończyć? FOREVER ALONE :c/
A;e to ma być Leon!
Nawet jeśli w twojej główce to jest ktoś inny to ma to być Verdasek!
Bo inaczej inaczej porozmawiamy -.-
PFFF!
A co do szkoły.
4.8!
Thug life!
Tyle wygrać na zakończenie gimbazy xD
Ale i tak wysyłasz mnie do poprawczaka z ojcem ...
Fajnie -.-
Kończę, wielmożnie obrażona!
Pa!
Sydney
Cioto gdzie rozdział? -,-
UsuńA i masz miejsce u mnie pamiętaj ❤
Genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Pozdrawiwam, Cukierkoffa<3
Wrócę <3
OdpowiedzUsuńMuszę się otrząsnąć *.*
Wrócę :*
OdpowiedzUsuńCudeńko ! :)
UsuńDo niedzieli powinnam wrócić ;*
OdpowiedzUsuńRoxita
Cudo ;*
UsuńV nie morze nic napisać -,- Skąd ja to znam? Xd
Sky załatwia jej faceta...
Zamieszanie z koszulami xd
Czekam na next ;*
Wiem, a le się rozpisałam xd
Roxita
uhuhu...ileż to się dzieje! <3
OdpowiedzUsuńCudny rozdział :D
Vilu coś słabo idzie pisanie hehe
AleSky znalazła na to sposób :D
Facecik ^^
No jestem ciekawa, kim on jest :D
Leon? Zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.
A może jednak? Nie mam bladego pojęcia.
Wobec tego pozostaje mi już tylko jedno...
poczekać na next ;*
Pozdrawiam, Patty <3
Cudo
OdpowiedzUsuńMisiek tu wróci :D
OdpowiedzUsuńŚmierć szykuje kosę ;D
Mam nadzieję, że Śmierć nie schowała kosy, bo Niedźwiedź Marnotrawny wrócił!
UsuńPS Śmierć zrobiła z V. postać, którą Misiek lubi.
CO SIĘ DZIEJE APOKALIPSA
komar ugryzł Miśka, żeby sklonować Miśka, bd dwa Miśki!
Dobra, na temat:
"Zabiję za to pytanie." V. zamienia się w Śmierć!
Dobra, spokojnie.
Sky jest moim mistrzem - "Koszula." xD
Zgaduję, że tajemniczy mężczyzna w koszuli będzie miał na imię Leon ^-^
MISIEK CZEKA NA 2.
Hejo :p
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie
Naprawdę mi się podoba :)
Będę tu wracać :*
/K
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się!
OdpowiedzUsuńWrócę!
Nathalie x
Zapowiada się bardzo ciekawie :D podoba mi się! obserwuję oczywiście i będę wracać po więcej ;) Zapraszam do mnie na http://jorgemyuniverse.blogspot.com - opowiadanie o Jorge.
OdpowiedzUsuńBUZIAKI xoxo
Fajny blog ^^ Zapraszam http://magia-przyjazni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńAkcja z randką <3
'Koszula' ^^ Super podpowiedź xd
'-Myślę, że chodzi ci o mnie ...' *.*
Czyżby to był Leon?
Prosze niech to będzie Leon xd
Dopiero znalazłam twojego bloga, ale czuję, że zostanę na dłużej.
Czekam na kolejny rozdział
Shadow :)
Rozdział świetny <3
OdpowiedzUsuń