Wyciągam rękę w stronę
dziewczyny, która spogląda na mnie zdziwiona.
- No, błagam, nie daj się prosić, jesteśmy na balu.
Posyłam w jej kierunku krótki uśmiech. Dziewczyna po
chwili niepewnie kładzie swoją dłoń na mojej. Kiwa twierdząco głową i lekko
łączy nasze palce. Przyciągam dziewczynę do swojego boku i idę z nią na
parkiet. Mijamy każdą tańczą parę. Zatrzymujemy się na środku, pod białą
siatką utrzymującą wiele tysięcy balonów pod sufitem. Muzyka zmienia swój rytm
i z głośników wydobywa się wolna piosenka. Uśmiecham się do siebie i gratuluję
sobie w myślach. Zawsze miałem to wyczucie, staję naprzeciwko
dziewczyny, robię kilka kroków w jej stronę i oplatam swoje ręce wokół jej
talii. Dziewczyna chichocze i zarzuca swoje ręce na moje ramiona, splata je ze
sobą z tylu mojej szyi.
- Brakowało mi tego.
- Nie tylko Tobie- odpowiadam i zatapiam twarz w
zagłębieniu jej szyi.
Zaciągam się jej perfumami o zapachu róży,
doskonale wie, że je uwielbiam. Przymykam oczy i cieszę się że mam ją przy
sobie tu i teraz.
Wstaję ze swojej kanapy, która
swoją drogą jest dość niewygodna. Syczę czując ból w plecach. Nigdy więcej
spania na kanapie. Schodzę z dywanu i idę w kierunku mojej sypialni, staram się
iść dość szybko kiedy czuję zimno podłogi. Pukam do mojej sypialni, kiedy nie
otrzymuję żadnej odpowiedzi wchodzę i zastaję puste łóżko. Pojechała. Wzdycham
i przeczesuję swoje włosy.
Siadam na stoliku przy wyspie kuchennej, przykładam
telefon do ucha z wcześniej wybranym numerem telefonu i czekam słysząc pierwsze
sygnały. Stukam nerwowo o biały blat wysepki próbując nie rozgnieść w dłoni
telefonu. Spokojnie
Leon, jest dobrze.
- Cześć- słyszę i uśmiecham się- nie mogę teraz odebrać-
mój uśmiech szybko znika- zostaw wiadomość, oddzwonię- rozłączam się po
ostatnim usłyszanym słowie.
Opieram się o blat w recepcji.
Stoję przed pustym miejscem pracy, czekając aż moja sekretarka zjawi się w
pracy. Po chwili słyszę cichy śpiew dobiegający z kuchni, a następnie rudowłosą
która wychodzi z pomieszczenia.
- Dzień dobry, szefie- mówi w moim kierunku i szybko
zajmuje swoje miejsce uważając na gorącą kawę.
- Jakie są dziś spotkania?- pytam i przeglądam wizytówki
mojej firmy.
Przydałaby im się jakaś odnowa.
- Ma szef dzisiaj zjawić się na otwarciu nowej firmy,
udzielić wywiadu dla jednej z gazet, i spotkanie z Calvinem.
Policzkuję się w myślach słysząc jak dużo pracy czeka
mnie dzisiaj.
- Dziękuję- mówię i idę w kierunku windy.
Wciskam odpowiedni przycisk, wyciągam z wewnętrznej
kieszeni marynarki swój telefon, odblokowuję go i dzwonię po Clarie. Ktoś musi
mi towarzyszyć. Kiedy słyszę charakterystyczny dźwięk dający znak przybycia
windy wchodzę i zagłębiam się w swoim telefonie.
- Umów mnie na jutro z grafikiem- krzyczę i naciskam
przycisk oznaczający parter.
Oplatam
rudowłosą w pasie i prowadzę obok siebie. Podchodzimy do stolika najbliżej
sceny, w końcu kiedy na coś jestem zapraszany, zawsze dostaję najlepszą
miejscówkę. Odsuwam krzesełko dziewczynie, na co ta lekko się uśmiecha i siada.
Podsuwam ją bliżej stołu i zajmuję miejsce po jej prawej stronie.
- Witam wszystkich, którzy są tutaj dziś obecni- wzdycham
oddalając się myślami gdzie indziej.
Może powinienem wyjechać do Londynu? Góry mogą być
ostatecznością. Powinienem zabrać ze sobą Violettę, jej też przyda się mały
urlop. Monte Carlo, o tak to jest to.
Mrugam kilkukrotnie próbując wrócić do imprezy. Widzę jak
ludzie sięgają po swoje kieliszki z drogim, a zarazem najlepszym szampanem na
świecie, od razu idę w ich ślady.
- Za dobry start- toast zostaje wzniesiony i każdy przykłada
kieliszek do swoich ust.
Krzywię
się lekko czując smak szampana, nie jestem zwolennikiem takiego napoju. Ale
jako szef jednej z najlepszych firm nie mogę odmówić. Spoglądam na rudowłosą i
chichoczę widząc jej wyraz twarzy. Jest świetnie znaną modelką a jednak nadal
nie przyzwyczaiła się do smaku szampana z najlepszej półki.
- Wody?- pytam widząc, że dziewczyna opróżniła swój
kieliszek.
- Poproszę.
Sięgam po dzban z wodą i wypełniam nią nasze kieliszki.
Stary sposób, nie sprawdzi się w przypadku czerwonego wina, tego jestem pewien.
Rozdział zaliczę do tych krótszych, spowodowane to moim brakiem weny i sposobu. Łał, nie sądziłam, że będzie mi się tak trudno pisało drugą część. Czy ją skończę nie wiem, jednak jest mała szansa.
Zbliżamy się do roku bloga- jej radość, jedyny blog który przetwał tak długo :D
Mam w głowie dwa pomysły na opowiadania. I bardzo chciałabym żebyście wyrazili swoją opinię co do marnej drugiej części i czy podoba wam się pomysł nowego bloga, tum tum tum.
W nowym tygodniu trzy dni wolne, więc postaram się zaktualizować zakładki, kiedyś trzeba :D
Nadal zapraszam do naboru na blogu z OS [KLIK]
Wspaniały. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńChociaż nie jest jakiś długi to podobał mi się :)
Gratuluję prawie roku bloga, wytrwałaś ^^
Violetta wyjechała i nie odbiera od niego :P
A ten sobie poszedł na otwarcie nowej firmy czy coś ;D
Czekam na kolejny rozdział ;*
Pozdrawiam <333
Cudny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Boski!!
OdpowiedzUsuńWrócę ;*
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział :)
UsuńCzy na początku to był sen Verdasa ? 0_o
Bo nie jarzę,jak to ja ;/
Vilu wyjechała :C A Leon tęskni ^^
Leoś planuję wyjazd z Vilu :) Jest taki kochany :>
Ale mógłby już nie iść na otwarcie firmy no ale ;)
Gratuluję prawie roku bloga <3
Czekam na next :3
Wspaniały rozdział bardzo podoba mi się ta historia :D
OdpowiedzUsuńKicia ♡
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział ❤
OdpowiedzUsuńNie przestaję czytać <333
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cudo <3
OdpowiedzUsuń(nie jestem w stanie dodać dłuższego komentarza, bo mój długo na telefonie niestety się nie dodał! GŁUPIE URZĄDZENIE :D Jak się pozbieram psychicznie postaram się napisać dłużej :D)
Wspaniały
OdpowiedzUsuń