17.04.2015

Chapter 3: Nie tylko Tobie


Wyciągam rękę w stronę dziewczyny, która spogląda na mnie zdziwiona.
- No, błagam, nie daj się prosić, jesteśmy na balu.
Posyłam w jej kierunku krótki uśmiech. Dziewczyna po chwili niepewnie kładzie swoją dłoń na mojej. Kiwa twierdząco głową i lekko łączy nasze palce. Przyciągam dziewczynę do swojego boku i idę z nią na parkiet. Mijamy każdą tańczą parę. Zatrzymujemy się na środku,  pod białą siatką utrzymującą wiele tysięcy balonów pod sufitem. Muzyka zmienia swój rytm i z głośników wydobywa się wolna piosenka. Uśmiecham się do siebie i gratuluję sobie w myślach.  Zawsze miałem to wyczucie,  staję naprzeciwko dziewczyny, robię kilka kroków w jej stronę i oplatam swoje ręce wokół jej talii. Dziewczyna chichocze i zarzuca swoje ręce na moje ramiona, splata je ze sobą z tylu mojej szyi.
- Brakowało mi tego.
- Nie tylko Tobie- odpowiadam i zatapiam twarz w zagłębieniu jej szyi.
Zaciągam się jej perfumami o zapachu róży,  doskonale wie, że je uwielbiam. Przymykam oczy i cieszę się że mam ją przy sobie tu i teraz.
Wstaję ze swojej kanapy, która swoją drogą jest dość niewygodna. Syczę czując ból w plecach. Nigdy więcej spania na kanapie. Schodzę z dywanu i idę w kierunku mojej sypialni, staram się iść dość szybko kiedy czuję zimno podłogi. Pukam do mojej sypialni, kiedy nie otrzymuję żadnej odpowiedzi wchodzę i zastaję puste łóżko. Pojechała. Wzdycham i przeczesuję swoje włosy.
Siadam na stoliku przy wyspie kuchennej, przykładam telefon do ucha z wcześniej wybranym numerem telefonu i czekam słysząc pierwsze sygnały. Stukam nerwowo o biały blat wysepki próbując nie rozgnieść w dłoni telefonu. Spokojnie Leon, jest dobrze.
- Cześć- słyszę i uśmiecham się- nie mogę teraz odebrać- mój uśmiech szybko znika- zostaw wiadomość, oddzwonię- rozłączam się po ostatnim usłyszanym słowie.
Opieram się o blat w recepcji. Stoję przed pustym miejscem pracy, czekając aż moja sekretarka zjawi się w pracy. Po chwili słyszę cichy śpiew dobiegający z kuchni, a następnie rudowłosą która wychodzi z pomieszczenia.
- Dzień dobry, szefie- mówi w moim kierunku i szybko zajmuje swoje miejsce uważając na gorącą kawę.
- Jakie są dziś spotkania?- pytam i przeglądam wizytówki mojej firmy.
Przydałaby im się jakaś odnowa.
- Ma szef dzisiaj zjawić się na otwarciu nowej firmy, udzielić wywiadu dla jednej z gazet, i spotkanie z Calvinem.
Policzkuję się w myślach słysząc jak dużo pracy czeka mnie dzisiaj.
- Dziękuję- mówię i idę w kierunku windy.
Wciskam odpowiedni przycisk, wyciągam z wewnętrznej kieszeni marynarki swój telefon, odblokowuję go i dzwonię po Clarie. Ktoś musi mi towarzyszyć. Kiedy słyszę charakterystyczny dźwięk dający znak przybycia windy wchodzę i zagłębiam się w swoim telefonie.
- Umów mnie na jutro z grafikiem- krzyczę i naciskam przycisk oznaczający parter.
                Oplatam rudowłosą w pasie i prowadzę obok siebie. Podchodzimy do stolika najbliżej sceny, w końcu kiedy na coś jestem zapraszany, zawsze dostaję najlepszą miejscówkę. Odsuwam krzesełko dziewczynie, na co ta lekko się uśmiecha i siada. Podsuwam ją bliżej stołu i zajmuję miejsce po jej prawej stronie.
- Witam wszystkich, którzy są tutaj dziś obecni- wzdycham oddalając się myślami gdzie indziej.
Może powinienem wyjechać do Londynu? Góry mogą być ostatecznością. Powinienem zabrać ze sobą Violettę, jej też przyda się mały urlop. Monte Carlo, o tak to jest to.
Mrugam kilkukrotnie próbując wrócić do imprezy. Widzę jak ludzie sięgają po swoje kieliszki z drogim, a zarazem najlepszym szampanem na świecie, od razu idę w ich ślady.
- Za dobry start- toast zostaje wzniesiony i każdy przykłada kieliszek do swoich ust.
                Krzywię się lekko czując smak szampana, nie jestem zwolennikiem takiego napoju. Ale jako szef jednej z najlepszych firm nie mogę odmówić. Spoglądam na rudowłosą i chichoczę widząc jej wyraz twarzy. Jest świetnie znaną modelką a jednak nadal nie przyzwyczaiła się do smaku szampana z najlepszej półki.
- Wody?- pytam widząc, że dziewczyna opróżniła swój kieliszek.
- Poproszę.
Sięgam po dzban z wodą i wypełniam nią nasze kieliszki. Stary sposób, nie sprawdzi się w przypadku czerwonego wina, tego jestem pewien. 
 Rozdział zaliczę do tych krótszych, spowodowane to moim brakiem weny i sposobu. Łał, nie sądziłam, że będzie mi się tak trudno pisało drugą część. Czy ją skończę nie wiem, jednak jest mała szansa.
Zbliżamy się do roku bloga- jej radość, jedyny blog który przetwał tak długo :D
Mam w głowie dwa pomysły na opowiadania. I bardzo chciałabym żebyście wyrazili swoją opinię co do marnej drugiej części i czy podoba wam się pomysł nowego bloga, tum tum tum. 
W nowym tygodniu trzy dni wolne, więc postaram się zaktualizować zakładki, kiedyś trzeba :D
Nadal zapraszam do naboru na blogu z OS [KLIK]

13 komentarzy:

  1. Super!
    Chociaż nie jest jakiś długi to podobał mi się :)
    Gratuluję prawie roku bloga, wytrwałaś ^^
    Violetta wyjechała i nie odbiera od niego :P
    A ten sobie poszedł na otwarcie nowej firmy czy coś ;D
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział :*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Piękny rozdział :)
      Czy na początku to był sen Verdasa ? 0_o
      Bo nie jarzę,jak to ja ;/
      Vilu wyjechała :C A Leon tęskni ^^
      Leoś planuję wyjazd z Vilu :) Jest taki kochany :>
      Ale mógłby już nie iść na otwarcie firmy no ale ;)
      Gratuluję prawie roku bloga <3
      Czekam na next :3

      Usuń
  4. Wspaniały rozdział bardzo podoba mi się ta historia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo, cudo, cudo <3
    (nie jestem w stanie dodać dłuższego komentarza, bo mój długo na telefonie niestety się nie dodał! GŁUPIE URZĄDZENIE :D Jak się pozbieram psychicznie postaram się napisać dłużej :D)

    OdpowiedzUsuń